Choć kino kojarzymy zwykle z odtwarzaniem filmów w pomieszczeniach, sezonowo możemy je oglądać „pod chmurką”. W dużych miastach Polski z roku na rok przybywa właśnie takich miejsc. Natomiast w Stanach Zjednoczonych ten sposób spędzania wakacyjnego czasu stał się elementem popkultury.
Historia kina typu drive-in
Pierwszy seans w kinie samochodowym „pod chmurką” miał miejsce 6 czerwca 1933 roku w parku miejskim w Camden (stan New Jersey). Była to skrócona wersja filmu „Two White Arms”. Działający „Automobile Movie Theatre” miał powierzchnię ok. 162 hektarów, co dawało 500 miejsc dla aut. Dla zmotoryzowanych postawiono projektor, a film wyświetlany był na płachcie o wymiarach 12 na 15 metrów. Dźwięk natomiast dobiegał z trzech głośników. Taki sposób spędzania wolnego czasu bardzo spodobał się Amerykanom.
Samochodowe kino stało się jeszcze bardziej popularne na przełomie lat 50-ych i 60-ych, kiedy to Stany Zjednoczone przeżywały wzrost gospodarczy. Amerykanie kupowali domy na przedmieściach oraz samochody, które stawały się nieodzownym elementem ich stylu życia. Kina typu drive-in były punktem spotkań towarzyskich, randek, a dopiero w dalszej kolejności miejscem do oglądania filmów. W Polsce pierwsze kino samochodowe powstało w 1994 roku i mieściło się na warszawskim Żeraniu. Hitem kina stały się dwa filmy: przedpremierowy pokaz filmu „Cztery wesela i pogrzeb” oraz „Gliniarz z Beverly Hills III”. Na pierwszy pokaz przyjechało tylu widzów, że oczekujące na wjazd samochody zablokowały dojazdowe ulice. Z roku na rok letnie seanse filmowe „pod chmurką” cieszą się ogromną popularnością wśród tych, którzy spędzają lato w mieście. Pokazy pod osłoną nieba organizowane są zarówno w dużych miastach, jak i tych nieco mniejszych. Na tego typu wydarzenia może przyjść każdy, kto ma ochotę.
Własne kino z dużym ekranem
Jeżeli jednak mieszkamy na obrzeżach miasta, często jeździmy na działkę lub po prostu lubimy spędzać czas w wąskim gronie znajomych, sami jesteśmy w stanie „otworzyć” kino na świeżym powietrzu. Do tego celu możemy wykorzystać właściwie każdy projektor, jednak im ten będzie bardziej mobilny, tym lepiej.
Duży, nawet 120-calowy ekran, dostępny zawsze i wszędzie, zapewnią nam przede wszystkim projektory kieszonkowe. Są zdecydowanie najbardziej mobilne i posiadają przy tym wystarczające parametry, by po zmroku stworzyć niepowtarzalną atmosferę. Dodatkowym atutem może być także fakt, że zazwyczaj potrafią wyświetlać obraz z wielu źródeł, w tym także z popularnych pendrive’ów. Z powodzeniem pokażą zatem zarówno wcześniej przygotowane przez nas filmy, jak i te, które „na gorąco” przyniosą ze sobą nasi przyjaciele.
Niestety, nie ma róży bez kolców. Piko projektory, przez wzgląd na niewielkie gabaryty, nie dysponują głośnikami o dużej mocy. Będą zatem wystarczające dla małej grupki, ale przy większej ilości widzów, trzeba będzie pomyśleć o dodatkowym nagłośnieniu w postaci zewnętrznego zestawu audio.
Oczywiście, nawet kiedy mamy dużą rodzinę lub liczne grono znajomych, nie jesteśmy na straconej pozycji. Możemy bowiem zastanowić się nad innym, równie ciekawym rozwiązaniem – projektorem ultra-krótkiego rzutu, który być może będzie trochę mniej mobilny, ale sprawi, że komfort seansu znacząco się poprawi.
Projektory tego typu rzucają obraz pionowo do góry. Zazwyczaj potrzebują tylko kilkudziesięciu centymetrów, by wyświetlić film o przekątnej rzędu nawet 100 cali. Ponadto, gabarytowo nie są ogromne, a posiadają świetne parametry oraz nierzadko wbudowane głośniki o bardzo dobrej jakości, nawet z subwooferem.
Warto zatem rozważyć inwestycję w projektor i każdą wolną chwilę spędzać z rodziną lub przyjaciółmi. W łatwy sposób można bowiem stworzyć bezcenną, ciepłą i rodzinną atmosferę. A właśnie z takimi odczuciami powinny kojarzyć się nam beztroskie wakacyjne chwile.
Autor: Sagemcom, właściciel marek Philips PicoPix i Philips Screeneo