Badacze z firmy Sophos zauważyli, że od początku 2023 roku cyberprzestępcy coraz częściej wykorzystują tzw. „malvertising”. Za pomocą fałszywych reklam użytkownicy są zwabiani na specjalnie spreparowane strony. Hakerzy próbują w ten sposób nakłonić osoby szukające m.in. programów Microsoft Teams, Slack lub narzędzi takich jak ChatGPT, do pobrania złośliwego oprogramowania zbierającego prywatne dane użytkownika.
Reklama groźniejsza niż się wydaje
Malvertising to połączenie angielskich słów malware (wszelkiego rodzaju szkodliwe aplikacje) oraz advertising (reklama). Nie jest to nowa technika w arsenale cyberprzestępców, jednak w ostatnich miesiącach zauważalny jest wyraźny wzrost jej popularności. Wynika to najprawdopodobniej z wprowadzenia przez firmę Microsoft domyślnej blokady uruchamiania makr (serii poleceń dla programów z pakietu Office pozwalających zautomatyzować procesy) w dokumentach pochodzących z niezaufanych źródeł. Dotychczas był to jeden z ulubionych sposobów przestępców na infekowanie komputerów ofiar. Hakerzy ukrywali złośliwe makra np. w załącznikach poczty e-mail wyglądających jak faktury lub pisma z banku. Po otwarciu takiego pliku na urządzeniu potajemnie instalowane było oprogramowanie malware.
Z badań zespołu Sophos X-Ops wynika, że cyberprzestępcy przenieśli swoje działania na fałszywe reklamy. Z ich pomocą próbują zainstalować u nieświadomych użytkowników złośliwe oprogramowanie z rodzin BatLoader oraz IcedID, wcześniej wykorzystywane m.in. do infekowania systemów oprogramowaniem ransomware oraz pozyskiwania danych uwierzytelniających do bankowości internetowej.
Cyberprzestępcy wykorzystują zainteresowanie AI
Jak wskazuje Christopher Budd, dyrektor ds. badań nad zagrożeniami w firmie Sophos, najnowsze z analizowanych fałszywych kampanii reklamowych dotyczyły narzędzi AI – modelu językowego ChatGPT i generatora obrazów MidJourney. Ekspert przekonuje, że oszuści uważnie śledzą popularne trendy i przy pomocy reklam próbują się pod nie „podpiąć”.
– Malvertising przynosi oszustom wiele korzyści. Cyberprzestępcy, podobnie jak prawdziwi reklamodawcy, starannie opracowują swoje kampanie tak, aby dotarły one do konkretnych użytkowników, np. przebywających w wybranym miejscu na świecie. Co więcej, tego typu kampanie mogą być również trudne do wyśledzenia i wyeliminowania przez obrońców – tłumaczy Budd.
Zdaniem specjalisty to dopiero początek „boomu” na malvertising wśród hakerów, zwłaszcza że coraz więcej grup cyberprzestępczych oferuje swoje działania w systemie usługowym (ang. cybercrime-as-a-service) na czarnym rynku. Według ustaleń zespołu Sophos X-Ops pojawia się tam coraz więcej ofert sprzedażyzhakowanych kont do serwisów typu Google Ads, które pozwalają na umieszczanie reklam na ogólnodostępnych stronach www.
Czarne SEO, czyli mroczna strona pozycjonowania
Malvertising to niejedyna taktyka wyłudzania danych, która w ostatnich miesiącach stała się popularna wśród cyberprzestępców. Oszuści mają w zanadrzu także „czarne SEO”, czyli metody na wprowadzanie w błąd algorytmów wyszukiwarek internetowych. Hakerzy umieszczają określone słowa kluczowe na złośliwych witrynach, które kontrolują. Dzięki temu są one wyświetlane wyżej w wynikach wyszukiwania i odwiedzane przez większą liczbę użytkowników poszukujących informacji na określony temat. Na spreparowanych stronach najczęściej umieszcza się linki do złośliwych aplikacji udających prawdziwe, popularne programy.
– Cyberprzestępcy będą ciągle zwiększać skuteczność swoich kampanii. Dlatego osoby zajmujące się cyberbezpieczeństwem muszą mieć się na baczności – przestrzega Christopher Budd z Sophos.