Pęd technologii sprawia, że te kolejne epoki następują po sobie znacznie szybciej. Jednak pozostają wynalazki, które pomimo postępujących zmian i kolejnych, ulepszonych odsłon tego samego rodzaju produktów, pozostają popularne. Współczesny świat przyzwyczaja nas do tego, że niemal wszystkie jego elementy podlegają cyfryzacji. Znakiem naszych czasów jest digitalizowanie treści, które dotąd często były zapisywane w „fizycznym” formacie. Coraz więcej danych, dokumentów czy plików z rozrywką przechowujemy w tzw. „chmurze”. W konsekwencji nawet pendrive’y, które dopiero co zdążyły wyprzeć płyty CD, powoli stają się gadżetem z poprzedniej epoki. Pęd technologii sprawia, że te kolejne epoki następują po sobie znacznie szybciej. Jednak pozostają wynalazki, które pomimo postępujących zmian i kolejnych, ulepszonych odsłon tego samego rodzaju produktów, pozostają popularne.
Płyty winylowe, pomimo (a może właśnie dlatego!?) że są wynalazkiem o kilka „kroków” poprzedzającym najpopularniejszą obecnie formę sprzedaży muzyki, cieszą się coraz szerszą rzeszą fanów. Dziś muzyka jest od ręki dostępna w Internecie – pojedyncze utwory oraz całe albumy w każdej chwili można kupić za pośrednictwem jednej z platform (takich jak iTunes), licząc przy tym na najwyższą jakość dźwięku. Pomimo takiego wyjścia naprzeciw oczekiwaniom słuchaczy, dość nieporęczne, wymagające odpowiedniego sprzętu do otworzenia, niedające się automatycznie ustawić na wybranym utworze winyle, wciąż zyskują na popularności i wartości. Poszukiwacze unikatowych wydawnictw sprzed lat traktują kultowe już „białe kruki” jako poważną inwestycję. Oczywiście, popularność winyli bierze się z mody „na retro”. Popularne niegdyś, całkiem toporne, plastikowe, „walizkowe” gramofony Bambino dzisiaj, zrekonstruowane stanowią pożądane eksponaty, wpisujące się w wystrój wielu stylowych wnętrz. Jednak, co ciekawe, winyle to nie tylko powrót do przeszłości. Wielu współczesnych twórców muzyki, swoje nowe albumy wydaje także w wersji płyty gramofonowej. W czasach, gdy nieograniczona ilość muzyki może zajmować tylko wirtualne miejsce w „chmurze”, fizyczna forma czarnej płyty staje się symbolem ponadczasowej klasyki, wyrafinowanego smaku i ekskluzywności.
Mogłoby się wydawać, że technologia nagrywania filmów na taśmę całkiem się zestarzała. Okazuje się jednak, że rozdzielczość, w której powstawały filmy nawet kilkadziesiąt lat temu, pozwala na ich cyfrową rekonstrukcję w jakości HD – spełniającej wymagania telewizorów dostępnych obecnie na rynku. Tym, co może zaskakiwać jest fakt, że twórcy do tej pory wykorzystują technologię rejestrowania obrazów na taśmie dla uzyskania odpowiedniej jakości efektów specjalnych (np. efektów spowolnienia). Filmy wyświetlane w systemach IMAX 3D nagrywa się na specjalnych, szerszych niż tradycyjne, taśmach, dzięki czemu możliwe jest uzyskanie trójwymiarowego efektu najwyższej jakości. Choć wybór tej metody rejestrowania obrazu jest mało praktyczny (ciężkie taśmy pozwalają zapisać na jednej rolce tylko kilkanaście minut materiału), to powstało w ten sposób wiele produkcji, w tym głośny „Avatar” z 2009 roku.
Powszechnie używane jeszcze kilkanaście lat temu klasyczne aparaty fotograficzne dziś niemal całkowicie zostały wyparte przez cyfrowe. Zgodnie z zasadą mówiącą o tym, że najlepszy aparat fotograficzny to ten, który ma się przy sobie, zdecydowaną większość zdjęć stanowią dzisiaj te robione za pomocą smartfona. Użytkowników z pewnością przekonuje również możliwość natychmiastowej weryfikacji jakości fotografii, jej usunięcia albo powtórzenia ujęcia. Fotografia cyfrowa, pozwalająca na błyskawiczną edycję zdjęć, czy wzmacnianie ich barw za pomocą właściwych filtrów wydaje się być bezpieczniejsza od analogowej. Jednak, brak potrzeby wywoływania zdjęć sprawia, że wraca się do nich coraz rzadziej. Nie ograniczając się do ilości klatek na filmie, amatorzy fotografii „pstrykają” znacznie więcej, ale za to mniej przemyślanych ujęć. Nie tworzy się, jak dawniej, całych albumów z wakacji, a foldery z setkami zdjęć giną często wśród innych dokumentów na twardych dyskach. Jednak pomimo wszystko, dalej istnieje grono osób zdających sobie sprawę z tego, że żaden filtr nie będzie w stanie oddać wyjątkowego charakteru zdjęcia analogowego. I właśnie z tego powodu, choć fotografia cyfrowa stale się rozwija, a w kolejnych modelach telefonów montuje się coraz lepsze obiektywy, klasyczne aparaty fotograficzne i filmy fotograficzne (tzw. negatywy) nie stracą swoich nabywców, dla których w tej sztuce nie ma dróg „na skróty”.
Dziś, gdy w zasadzie wszystkie dane można przechowywać w „chmurze” zachowując możliwość dostępu do nich w każdej chwili i z każdego miejsca na Ziemi z dostępem do Internetu, wszelkie inne nośniki pamięci cyfrowej wydają się nie być potrzebne. Trudno jednak, zapisując w sieci pliki zawierające często wrażliwe treści, zachować poczucie całkowitego bezpieczeństwa i ochrony przed dostępem do tych zbiorów osób trzecich. Z tego względu, wciąż bardzo mocną pozycję zachowują dyski zewnętrzne oraz urządzenia taśmowe (np. typu DDS czy LTO), w Polsce dystrybuowane np. przez Maxella. Użytkowników tych drugich przekonuje m.in. gwarancja długiej żywotności sprzętu (do 30 lat trwałości zapisu), duża odporność na uszkodzenia oraz wysoka pojemność nośników (nawet 3000 GB).
Konsumenci codziennie bombardowani są wieloma głośnymi i kolorowymi reklamami, które obiecują podniesienie satysfakcji użytkowania ulepszonych wersji sprzętów, do których zdążyli się już przyzwyczaić. Okazuje się jednak, że stworzone przez reklamodawców nowe potrzeby nie zastępują prosto tych starych. Właśnie dlatego kolejne generacje wynalazków często wcale nie wypierają swoich poprzedników, a wielu odbiorców niezmiennie docenia trzaski płyt winylowych i charakterystyczne „ziarno” na analogowych fotografiach.