Monitoring wydajności aplikacji i sieci to rynek, który zdaniem firmy Gartner w 2020 roku osiągnie wartość 5.6 miliardów dolarów, rosnąc w tempie ok. 10 proc. na rok. Wzrosty napędza przede wszystkim cyfrowa transformacja i związana z nią potrzeba monitorowania doświadczeń użytkowników, w tym przede wszystkim tych korzystających z aplikacji biznesowych. Zdaniem Gartnera, to właśnie te funkcje są obecnie najważniejszym powodem dla szefów IT, aby inwestować w rozwiązania APM (Application Performance Monitoring). Monitorowanie wydajności działania aplikacji to bardzo ważny obszar ze zrozumiałych powodów: jeśli aplikacja działa wolno lub co chwilę się wiesza, nie ma znaczenia jak bardzo przyjazny jest jej interfejs, bo i tak nikt nie będzie chciał z niej korzystać. Jest to tym bardziej istotne, że współcześnie użytkownicy mają bardzo duży wybór różnych podobnych do siebie aplikacji internetowych i łatwo podejmują decyzję o ich zmianie, jeśli tylko spotkają się z jakimiś trudnościami związanymi z jej użytkowaniem.
Tego typu zachowanie to żadna nowość we współczesnym świecie, co potwierdzają np. badania firmy Forrester. Wedle nich, 65 proc. konsumentów ma dużą lub bardzo dużą skłonność do karania lub nagradzania dostawców usług lub producentów w oparciu o nawet pojedyncze doświadczenie dotyczące danej usługi lub produktu. Nie dotyczy to przy tym tylko ludzi młodych, ale także i starszych.
„Potrzeba zapewniania wysokiej wydajności aplikacji jest jeszcze ważniejsza w firmach, bo wpływa na wydajność pracy. Jeśli aplikacja pracuje bez żadnych zakłóceń, to również i pracownik może szybko wykonywać swoje zadania. Jeśli jednak pojawiają się problemy, to ma to bezpośredni wpływ na jego wydajność. Sięga on – wedle badań firmy ZK Research – aż 14 proc. rocznie” – mówi Grzegorz Mańturzyk, Specjalista ds. Monitoringu Wydajności w firmie Passus SA.
Jak dodaje przedstawiciel Passus, firmy wydają miliardy na nowe inicjatywy IT w celu zwiększenia przychodów, ale gdyby tylko mogły sprawić, że aplikacje, które już mają, będą działały lepiej, doprowadziłoby to do dwucyfrowej poprawy wydajności ich pracowników.
Sposoby monitorowania wydajności aplikacji
Aplikację może spowalniać serwer, oprogramowanie zainstalowane na tym serwerze, sieć lub różnego rodzaju problemy na urządzeniu, z którego korzysta użytkownika. Do niedawna monitoring wydajności aplikacji sprowadzał się głównie do mierzenia parametrów pracy po stronie serwera czy sieci.
„Monitoring wydajności po stronie serwerowej to najbardziej podstawowy sposób zapewnienia ciągłości działania aplikacji. Specjalne oprogramowanie może monitorować w trybie ciągłym zarówno podstawowe parametry serwera, jak obciążenie procesora, pamięci czy dysków, jak i kod aplikacji, dostarczając informacji o tym, jakie klasy i metody wykonują się najdłużej, jakie są zgłaszane wyjątki oraz awarie” – wyjaśnia Grzegorz Mańturzyk.
Drugą metodą jest monitorowanie ruchu generowanego przez aplikację, co odbywa się przez skierowanie kopii tego ruchu do specjalnego programu monitorującego. To rozwiązania umożliwia przede wszystkim dostarczenie informacji o wpływie sieci i jej parametrów transmisyjnych, jak np. pasmo czy opóźnienia pakietów, na wydajność aplikacji.
Metodą obecnie zyskującą największą popularność jest instalowanie agentów do monitoringu wydajności bezpośrednio na urządzeniach końcowych użytkowników (komputerach, tabletach, smartfonach). Wedle badań firmy Gartner, 46 proc. CIO uważa tę funkcję za najważniejszą w systemach APM. Żadna inna funkcja dostępna w rozwiązaniach do monitoringu wydajności nie uzyskała w tych badaniach większej liczby wskazań.
Nowa generacja rozwiązań – zintegrowany monitoring w jednym systemie
Agenci instalowani na urządzeniach użytkowników to nic innego jak specjalny program, który łączy się z tzw. kolektorem danych przez sieć, który może je przechować przez nawet kilka lat. Dane są następnie przetwarzane przy pomocy zaawansowanych programów, z wykorzystaniem mechanizmów sztucznej inteligencji i narzędzi Business Intelligence oraz Big Data.
„W ten sposób jesteśmy w stanie uzyskać informacje, których nie dostarczały dwie poprzednie metody. Czyli np. jakie aplikacje są zainstalowane na danym urządzeniu, w jakim stopniu obciążają one zasoby urządzenia i czy ulegają awariom, ile czasu użytkownik musi czekać aż się aplikacja odwiesi, czy zdarzają się awarie całkowicie blokujące aplikację” – mówi Grzegorz Mańturzyk.
Przedstawiciel Passus, jako przekład takiego rozwiązania wskazuje system Riverbed SteelCentral Aternity, które zostało stworzone po przejęciu firmy Aternity, specjalizującej się rozwijaniu rozwiązań do monitoringu doświadczeń użytkowników, przez Riverbed, globalnego potentata na rynku monitoringu aplikacji. W wyniku tego przejęcia Riverbed dodał funkcje w zakresie monitoringu na urządzeniach użytkowników do swojej platformy, która wcześniej umożliwiała monitoring przede wszystkim po stronie serwerowej i sieci.
„Powstał w ten sposób system, który umożliwia zbieranie i analizę w jednym systemie wszystkich danych na temat wydajności aplikacji – z serwerów, sieci oraz urządzeń użytkowników. Zdecydowanie ułatwia to monitorowanie wydajności i szybkie reagowanie na wykryte nieprawidłowości” – mówi Grzegorz Mańturzyk.
Możliwości tego rozwiązania można zobaczyć oglądając specjalne webinarium na jego temat, które jest dostępne tutaj.
Zintegrowanie wszystkich metod monitorowania wydajności aplikacji w jednym systemie to bez dwóch zdań przełom na rynku APM. Tego typu rozwiązania w znaczący sposób mogą pomóc firmom w poprawie doświadczeń użytkowników – ułatwiając szybkie zidentyfikowanie problemu, a następnie określenie jego przyczyn.
Nic dziwnego, że na tego typu systemy jest coraz większe zapotrzebowanie. Wedle badań Riverbed z 2018 roku, w samej tylko branży handlowej, aż 48 proc. firm planuje w najbliższym czasie zakup urządzeń do lepszego monitoringu doświadczeń użytkowników. Z kolei badania firmy SpigIT z 2016 roku pokazują, że aż 75 proc. firm na całym świecie, które inwestuje we wprowadzania innowacji, stawia sobie za cel przede wszystkim poprawę doświadczeń użytkowników.