iriver to marka znana każdej osobie zainteresowanej sprzętem audio. Koreański producent przez lata budował swoją reputację produkując wiele udanych modeli odtwarzaczy mp3, z których duża część do dziś uważana jest za kultowe. Poprzednik recenzowanego dziś odtwarzacza – model E30 – kultowy na pewno nie jest, ale trzeba przyznać, że miał dużą rzeszę zwolenników. Czy nowy iriver E40 to odtwarzacz dużo lepszy od starszego modelu? Zapraszam do recenzji.
Pudełko prezentuje się bardzo ładnie: odtwarzacz został umieszczony w przeźroczystej wytłoczce, a za nim znajduje się biały kartonik, w którym znajdziemy resztę zestawu. Na kartonie znajdziemy opis podstawowych zalety i cech naszego odtwarza. Całość znajduje się w przeźroczystym plastikowym opakowaniu. Możemy być pewni, że nawet ciężkie warunki transportu nie zaszkodzą naszemu nowemu nabytkowi.
- Dostępne wersje pojemności 2GB/4GB/8GB
- Dostępne wersje kolorystyczne Black, White, Peach Coral
- Wymiary 93,5 mmx46 mmx9 mm
- Wyświetlacz 2 caleQCIF LCD, 176 x 220px, 262 tyś. kolorów
- Zakres częstotliwości audio 20Hz~20kHz
W zestawie oprócz samego odtwarzacza iriver E40 znajdziemy również słuchawki „pchełki”, gąbeczki na słuchawki, kabel USB i papiery. Trzeba przyznać, że to skromny zestaw – brakuje przede wszystkim ładowarki, ale niestety w dzisiejszych czasach to ponury standard dla większości producentów. Rozumiem też, że iriver E40 projektowany był jako odtwarzacz ponadprzeciętnie odporny na ciężkie warunki użytkowania, zadrapania, upadki itp., ale jakiekolwiek etui byłoby wielce wskazane. Jeśli chodzi o to co jest w zestawie – kabel USB posiada złącze microUSB i jest solidnie wykonany, a dołączone do zestawu słuchawki zasługują na pochwałę, ponieważ są bardzo wygodne i dobrze wykonane. Kabel zastosowany w słuchawkach jest odpowiednio gruby i nie plącze się. Jeśli chodzi o prezentowaną przez te pchełki jakość dźwięku – to czeka nas miłe zaskoczenie. Słuchawki grają bardzo przyjemnie: dobrze oddają każde pasmo, grają bardzo czysto i prezentują bogatą w szczegóły scenę.
W modelu E40 postawiono na prostotę i widać to patrząc na bryłę odtwarzacza – cały korpus wykonany jest z czarnego plastiku. Przedni panel zajmuje ekran i 4 przyciski menu, które są zaakcentowane jedynie odpowiednim wygrawerowaniem w obudowie. Na dolnej ściance urządzenia zamontowano wyjście minijack oraz miniUSB, a na lewej znajdują się przyciski głośności i otwór, w którym znajduje się mikrofon. Prawa ścianka została wykorzystana tylko na umieszczenie przycisku zasilana/blokady, natomiast plecy odtwarzacza nie zostały wykorzystane w ogóle – nie licząc jedynie umieszczenia sygnatur. Materiał, który zastosowano na pewno jest odporny na zarysowania, a taka konstrukcja zapewnia, że nasz odtwarzacz jest odporny na upadki nawet z dużej wysokości. Nie zaliczyłbym jednak E40 do klasy odtwarzaczy „w teren dla wyczynowców” – jest to raczej zwykły odtwarzacz o solidnej budowie. Jak zawsze jest jednak jakieś ale… zastosowany plastik jest bardzo śliski. Jest to duży problem, ponieważ bardzo często zdarza się, że odtwarzacz wyślizguje nam się z rąk. Co do konstrukcyjnych rozwiązań to też nie jest idealnie: przyciski znajdujące się na bocznych ściankach są umieszczone za nisko. Bardzo ciężko jest zmienić jedną ręką ustawienie głośności trzymając E40. Często też zdarza się, że przypadkowo naciśniemy przycisk odpowiedzialny za blokowanie urządzenia (co jest bardzo denerwujące, ponieważ aby zablokować/odblokować urządzenie wystarczy jedno krótkie naciśnięcie). Na plus należy zaliczyć ekran wyświetlający 262. tyś kolorów o rozdzielczości 176 x 220 pixeli, który prezentuje dużą czytelność nawet w słońcu i w pełni wystarczające kąty widzenia.
Menu zastosowane w E40 wygląda bardzo prosto: prezentowane jest jako przewijana lista na białym tle z odpowiednią grafiką przy każdej pozycji. Alternatywą dla tego widoku menu jest lista z pojedynczą pozycją widoczną na ekranie. Niestety w żaden sposób nie możemy konfigurować menu według swoich predyspozycji. Poruszanie po menu jest możliwe dzięki przyciskom rozłożonym w formie „krzyżaka”. Wchodzenie do wybranego podmenu wymaga naciśnięcia strzałki w prawo, a wyjście to strzałka w lewo. Dostęp do opcji „zaawansowane” np. na ekranie „Teraz odtwarzane” otrzymujemy poprzez przytrzymanie prawej strzałki. W teorii taki sposób sterowania odtwarzaczem wygląda banalnie prosto i przejrzyście. Niestety w praktyce jest inaczej… obsługa odtwarzacza jest nieintuicyjna i w wielu miejscach stwarza problemy. Przede wszystkim brakuje dodatkowych dwóch przycisków: play/zatwierdź i powrót. Często zdarza się, że np. odtwarzając utwór chcemy zmienić EQ, co wiąże się z wejściem do opcji zaawansowanych przez przytrzymanie strzałki, a przy tej czynności może się zdarzyć, że niechcący parę razy spauzujemy utwór. Po części winne temu są również klawisze, które z racji swojej budowy bywają ciężkie do wyczucia. Bezsensem jest również sytuacja gdy zmieniamy jakąś opcję zagłębiając się gdzieś daleko w menu. Chcąc wrócić np. do ekran odtwarzania musimy wracać lewą strzałką tak długą, aż tam trafimy. Mała rzecz, ale irytuje. Kolejne negatywy w E40 to brak slotu na kartę pamięci i brak podświetlania klawiszy – niby są tylko cztery i to rozłożone symetrycznie, ale bardzo ciężko je zlokalizować w ciemności. Na szczęście E40 ma również bardzo duże atuty. Przede wszystkim dobre radio FM charakteryzujące się duża czułością, a brak RDSu rekompensuje nam dobrze zaimplementowana obsługa nagrywania audycji. Przeglądanie muzyki możliwe jest w dwóch trybach: poprzez tagi lub przeglądanie struktury folderów. Odtwarzacz radzi sobie praktycznie z wszystkimi popularnymi formatami dźwięku z .flac na czele. EQ również zasługuje na pochwałę, choć jak już wspomniałem dostęp do niego nie jest najlepiej rozwiązany. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy do czynienia z masą predefiniowanych ustawień lub też możemy ustawić parametry EQ ręcznie. Gromkie brawa należą się inżynierom irivera za zastosowany w tym modelu akumulator litowo-polimerowy – producent chwali się możliwością ciągłego słuchania muzyki przez 51h – w praktyce baterii wystarcza na ok. 46 godzin słuchania. Wynik rewelacyjny i zasługujący na uwagę.
Najważniejsze pytanie osoby zainteresowanej E40 brzmi: „jak to gra?”. Moje pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne i przez 2 tygodnie testów tylko się w nim utwierdzałem. Odtwarzacz proponuje nam neutralne i czyste brzmienie. Nie da się określić charakterystyki dźwięku wypływającego z E40 jednym słowem: niskie tony wydają się być nastawione na dokładność – bas nie rozlewa się na inne pasma i jest bardzo dynamiczny, środek sceny zaskakuje szczegółami i przestrzenią, natomiast tony wysokie wydają się być idealnie kontrolowane i bardzo przyjemne w odbiorze. Ogólne wrażenie jest naprawdę świetne: dynamiczne, szczegółowe i bardzo naturalne w odbiorze brzmienia zachwyca. Praktycznie każdy aspekt dźwięku prezentowanego przez E40 zasługuje na pochwałę. iriver E40 to odtwarzacz bardzo uniwersalny i potrafiący usatysfakcjonować słuchacza każdego rodzaju muzyki. Muszę również przyznać, że koreański produkt to jeden z głośniejszych odtwarzaczy jaki ostatnio miałem przyjemność używać – 2/3 skali wystarczy nawet osobie, która lubi słuchać muzyki bardzo głośno, a reszcie użytkowników do komfortowego odsłuchu w każdych warunkach powinna wystarczyć ½ skali.
Czy wysoka jakość dźwięku i dobre wykonanie to dobry powód do kupna odtwarzacza? Jeżeli ktoś uważa, że tak, to powinien poważnie zastanowić się nad E40. Choć nie jest to model bezkonkurencyjny w swojej klasie (miano „mocnego średniaka” pasuje tutaj jak ulał), to jednak jest przeznaczony dla konkretnej grupy użytkowników, którzy powinni być zadowoleni wybierając ten model irivera. Jeżeli jednak od odtwarzacza wymagamy „czegoś więcej”, to w tym samym przedziale cenowym, w którym znajduje się iriver E40, znajdziemy wiele lepszych odtwarzaczy.
Sprzęt do testów dostarczył:
Dziękujemy